Muzyka

niedziela, stycznia 22, 2012

IV - Kierunek

Ojej, minęły dopiero cztery dni, a już mam ponad sto wyświetleń... Dlatego też dziękuję wszystkim - zarówno tym, którzy tu weszli i nigdy więcej nie powrócą oraz tym, którzy mają zamiar nie zostawiać mnie w samotności z ciągle nowym towarzystwem. ;  ^  ;
I po raz drugi - jakże kochana Ciro - jezujezu dziękuję. ; ^ ; Tak, za reklamę i w ogóle za wszystko. Nawet za nie do końca świadome popchnięcie mnie ku założeniu tego bloga i rozpoczęciu pisania tych notek. Q^Q
A teraz uwaga, po raz kolejny, ale z wyszczególnieniem - Patrycjuś ♥ (ojej, nie mogłem się powstrzymać, by nie dodać tego serduszka Q^Q)
~~~~~~~~
W recepcji ludzie byli niesamowicie mili, oddałem im klucze i zacząłem wyciągać pieniądze do zapłacenia (wszystko co miałem znalazłem w mieszkaniu), jednak zostałem poinformowany, że ktoś zobowiązał się już do opłaty mojego pobytu tutaj przez okres nieokreślony. Czyli było tak, jak się spodziewałem.
Musieli wiedzieć, że się stąd wynoszę. 
Najgorsze było to, że nie wiedziałem dokładnie kim są i jaki mają cel w "opiekowaniu się" mną.
Dali mi wiele porad i wskazówek, jednak jedyna rzecz o nich, jakiej byłem pewien, to to, że byli podobni do mnie. Ale nie powiedziałbym, że tacy sami.
Wiedza zgromadzona za pierwszego życia mogła się w końcu do czegoś przydać.
Ludzie, pół-ludzie oraz inne istoty mogą zostać wskrzeszone po śmierci w okresie tygodnia od zgonu. Dokładnie sześćset cztery tysiące osiemset sekund. Ani jednej sekundy dłużej. Po tym okresie dusza opuszcza ciało i rozdziela się na części, które staną się elementem nowej istoty. Każda dusza jest inna - fragmenty każdej z nich będą odmiennej wielkości oraz będą stanowiły odrębną cząstkę dziedziny życia, umiejętności lub cechy charakteru.
Dobór takich części jest całkowicie losowy, nikt i nic nie może przewidzieć tego, jaką stworzą całość. Jedyne, co może później przekształcić fragmenty danego jestestwa to wychowanie i otoczenie, w jakim istota ta będzie się kształtować. Wszystkie bodźce odbierane przez poszczególny organizm stanowią nieodzowny segment wpływający na wciąż przeistaczający się świat stworzony z sieci nieustannie łączących się z sobą kawałków dusz.
Ja byłem jednym z tych, których dusze nie musiały rozpadać się po raz kolejny.
Miałem trwać w tym wszystkim do końca, na który niektórzy czekali już tysiące lat. Wciąż w tej samej formie. Żyjąc śmiercią.
Gdy przechodziłem przez przejście dla pieszych, na telebimie zamocowanym na rogu jakiegoś biurowca rozpoczęły się wiadomości. Dziewiętnasta? Dwudziesta?
Wiedziałem, że o tej porze nie znajdę ani pracy, ani mieszkania. 
Zdany byłem tylko i wyłącznie na kartkę, która miała być wskazówką w rozpoczęciu życia właśnie tutaj, w tym mieście.
Stwierdziłem, iż mam dość bezcelowego błądzenia na dzisiaj, więc udałem się pod wskazany na kartce adres, w którym prawdopodobnie miałem dostać porcję pożywienia i bezpłatne zakwaterowanie do następnego wieczora. Coś w stylu pomocy bezdomnym i ubogim, huh?Największym problemem w dotarciu do tego schronienia była numeracja domów i mieszkań oraz to, że praktycznie nigdzie nie było tabliczek z nazwami ulic. Na szczęście, wypytując wiecznie spieszących się ludzi napotkanych po drodze, udało mi się odnaleźć właściwe wejście. 
Bogato zdobione, ciężkie i masywne drzwi ledwo co ustąpiły mojemu pchnięciu. Wkroczyłem do pomieszczenia rozświetlonego blaskiem pięciu świec.
Z mroku, który panował za jedynym przejściem wgłąb budynku, wyszła mi na spotkanie młoda z wyglądu kobieta. Rysy jej twarzy były nieludzkie - nieładne, ale przyciągające uwagę i interesujące w taki sposób, że samo myślenie o tym, że ów wygląd nie był estetyczny, zaczęło mnie zawstydzać. 
Mimika kobiety zmieniła się nagle z chłodnej i bezlitosnej w ciepłe, przyjazne spojrzenie. 
Wąskie usta powoli ukazały rząd nierównych zębów, po czym z jej gardła wydobył się głos przypominający mi stare czasy i chorowitą panią, która uczyła mnie matematyki w szkole średniej.
 - Mogę Ci w czymś pomóc? - mimo dźwięcznej serdeczności w jej głosie dosłyszałem także nutę obojętności i niechęci.
~~~~~~~~~~~
Kończę to dość późno i muszę przyznać, iż nie mam przekonania co do dalszego opisu wydarzeń. Czuję, że tekst rozsypuje się pod moimi palcami po każdym naciśnięciu klawisza klawiatury. Q^Q
To chyba kryzys, lolol. >D
No nic, na razie nie jestem w stanie sobie z tym odczuciem poradzić, trudno. ^ ^"
Trzymajcie się i dobrej nocy
~Yukio

1 komentarz:

  1. Kiedy ja serio nic takiego nie zrobiłam. ;o; I w ogóle - zadziwiasz mnie, bo z każdą notką mam chęć na więcej i każda kolejna jest coraz lepsza. *^*

    OdpowiedzUsuń